poniedziałek, 12 maja 2014

Biegnąca z wilkami chłopka

...smutne kobiety z centymetrów i kilogramów, z dietetycznych rodzynek i protein na włosy, z pudrów, szpilek, manikiurów, botoksów, puszapów...osierocone ciała prawdziwe przemierzają swój czas ścierpnięte. wciąż niedokończone, pędzące rozpaczliwie labiryntem odblasków. w oparach zależności. jałowe feromony... kobiecość zaczyna się tam, gdzie kończy się lustro i żarłoczne pragnienie wejrzeń. taka zamyka drzwi, oswaja ciszę, łasi się do życia. rozluźnia ciało w rozgrzeszeniu...przetacza się w pierwotnych głębinach, odnajduje przewodnika. rozchyla spięte usta, biodra, rozwiewa włosy. falują tamtamy poza werbalnym odbiorem. nieuchwytne, nieobliczalne, najsmakowitsze, rozpieszczone, nieposłuszne...zarys dłoni, leniwe oczekiwanie...spełnienie w niespełnieniu. kobiecość... E.

Zaczęłam ... niedawno "Biegnąca z wilkami" odłożyłam na półkę i cały czas o niej myślę ... o tej kobiecie, która idzie boso, czasem biegnie...przez gąszcz, przez trawy, rzeki, jest piękna, umięśniona, ma zwinne ruchy, zgrabne dłonie, czuje swój czas i swoje miejsce ... wie, że może tak biec lata całe, że ten bieg daje jej ogromną przyjemność, ten ruch to życie, ma wyostrzone zmysły, wsłuchuje się w wiatr, ciszę, intuicję, ciało...ostatnio naprawdę największej przyjemności i swobody doznałam gdy wchodziłam nocą... w  górach ...w lesie...nago do przeraźliwie zimnego strumienia... by potem szybko ogrzać się przy ognisku... nie martwiłam się, czy mam ładny makijaż, czy wyglądam wystarczająco stosownie do okazji...czy dobrze siedzę i czy mam ładne włosy...to było bardzo oczyszczające ...oczyszczające wewnętrznie, mimo, że weszłam tam po to, by się umyć po całym dniu łażenia w słońcu... 
"Wszystkie jesteśmy przepełnione tęsknotą za dzikością. Nie ma na nią żadnego kulturowego antidotum. Nauczono nas wstydzić się takich pragnień. Dzikie zwierzęta i Dzika Kobieta to zagrożone gatunki. Z upływem czasu obserwujemy, jak naturalne instynkty kobiety są coraz bardziej tłumione, odrywane, oddzielane od niej murem. Długo źle je traktowano, podobnie jak przyrodę, dzikie zwierzęta i dziewicze ziemie. Od kilku tysięcy lat, kiedy tylko traciłyśmy czujność, naszą instynktowną, pierwotną naturę zsyłano na wygnanie do najnędzniejszych obszarów psychiki. Duchową krainę Dzikiej Kobiety na przestrzeni dziejów plądrowano i palono, jej kryjówki równano z ziemią a naturalne cykle podporządkowano sprzecznym z naturą rytmom, po to, by zadowolić innych"
Czuję, że wielkie pokłady w nas...że ogromną moc mamy w sobie i kobiecość nie jest widoczna tylko w sposobie ubierania się... budowie ciała, gęstości skóry, ruchach, barwie głosu, cechach nabytych, przekazanych z pokolenia na pokolenie...( co dziewczynce wypada, a co nie).... jest ona pierwotna, brudna, mądra, nieumalowana, dzika, elastyczna, otwarta, bosa i dobra ... i...jasne ...czasem zakłada sukienkę ... M.


poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Historia różowych majtek


Historia różowych majtek ...
Zmiany... zmiany... zmiany ... na przestrzeni dni, tygodni, miesięcy, lat zmienia się wszystko... w każdej minucie naszego życia dokonują się miliony zmian ... nawet mówi się, że jedyną stałą rzeczą na świecie jest zmiana... Właśnie przed momentem przypadkowo natrafiłam w internecie na jedno ze zdjęć z serii : " kiedyś i po latach ... ci sami ludzie w tym samym miejscu ... " poczułam jak bardzo się zmieniamy fizycznie i duchowo... i, że to życie nasze to jest chwilka...( swoja drogą myślę, że baaardzo trudno jest zrobić takie zdjęcie ... próbowałyśmy kiedyś ) ... Ale wracając do meritum ... czyli różowych majtek, to stały się one dla mnie symbolem małych zmian. We śnie wysłałam je do pewnej osoby ... czym ? no facebookiem  ( zdjęłam, położyłam na klawiaturze i wcisnęłam enter. Rano, gdy się obudziłam za nic w świecie nie chciałam się przed nią do tego snu przyznać... Ale, że osoba ta lubi drążyć, wydrążyła pewnego dnia dziurę w moim umyśle ... a czym była ta dziura? ano złością, złość wybuchła podczas rozmowy wirtualnej i już nie mogąc się opanować zrobiłam tak jak mi się przyśniło tej samej nocy. Zdjęłam moją osobistą bieliznę i "dodałam do załącznika". Wtedy właśnie pierwszy raz od bardzo dawna powiedziałam co czuję... można zresztą domyślić się, że skoro bieliznę zdjęłam, to nie była ona za świeża. Poczułam się naga i bezbronna, ale już po chwili poczułam swobodę... swobodę w mówieniu, odczuwaniu... wiem teraz, że trzeba zdejmować te "różowe majtki" ja na razie się uczę,ale już robię to świadomie, czasem nawet z premedytacją ;) M
 
viento znaczy wiatr. dziś buja niezłośliwie, a jeszcze kilka dni temu ogarniał swym szaleństwem scenerię zaokienną. okna mam bezwstydnie nagie. siedzę zatem w kawim aromacie przed oswojonym osiedlowym obrazkiem. nieśmiały teatr z głuchym hukiem wietrznym w tle, uwielbiam. ostre podmuchy rozrzucają w przestrzeni kawki i gawrony. a one jakby na wesołym miasteczku wirują na gapę w niewidzialnej karuzeli. taki ptasi szał uniesień na błogoSzarym niebie. a ja Kocham Szary. Wiatr jest Szary. szary mnie uwodzi. przekornie dodaje kolorów. jest idealnym tłem do zmian. Wychodzę z szarości. przesycona barwą powracam. mój szary jak ciepły szal otula od świata. zapadam się w nim niebezpiecznie i często. moja pustka. i znowu opadam na wiatr, by zagłuszyć myśli niewygodne, chwilowo chociaż. ale lubię, gdy myśl szara pokornie powraca i zderzam się z nią niewalecznie. zamierają nieskuteczne prawdy.  to tu zaczyna się moja przemiana...
e.


środa, 29 stycznia 2014

casual look ...

Swetry są ogromną przyjemnością ... zwłaszcza te ogromne ciepłe, które są cudownym schronieniem w taką zimową pogodę ... Już niebawem pokażemy więcej swetra ... tymczasem troszkę go tylko ... a na pierwszym planie w dalszym ciągu piękna Joanna ...